Cisza i spokój
Ślad po śladzie i znów ktoś zburzył, co skrzętnie, powoli budowałam. Mój spokój, poczucie własnej przestrzeni, cisza i spokój to dla kogoś wartości bez znaczenia. Iść za mną, włazić z buciorami w moje życie stało się czyjąś misją. Z reguły dobrze mi wychodzi udawanie, że nic nie widzę, czasem jednak już się nie da. Włażenie w moje życie powinno mieć jakiś cel, kiedy jednak patrzę na te działania, wyciągam wnioski, że ktoś jest zwyczajnie chory psychicznie. Moje życie nie polega na śledzeniu kogokolwiek, nie jeżdżę, nie podsłuchuję, nie zawracam sobie głowy czyimś życiem bo mam własne. Niestety, ktoś zdiagnozowany lub nie, poświęca czas, aby wedrzeć się w mój czas i moja osobistą przestrzeń licząc na to, że będzie interesujący i intrygujący. Efekt jest zwyczajnie odwrotny. Zwyczajnie rzygam tą świadomością. Chciałoby się powiedzieć zajmij się sobą i sobie podobnymi. Jeszcze raz powtarzam wyjdź człowieku z mojego życia i zacznij się leczyć.