Małe a jednak nie piękne
Każdego dnia patrzy na ciebie fałszywymi oczkami i czeka, kiedy będzie mogła zająć twoje miejsce. Jej uśmiech towarzyszy ci nieustannie. Nawet nie wiesz, jakim wysiłkiem to robi. Powinnaś jej współczuć, bo ty robisz tylko to, co chcesz. W swojej wolności nie dostrzegasz jej dwulicowości i podłości. Używasz terminu nikczemna kreatura, ale oto prawdziwe uosobienie masz przed sobą. Hmmm... kto by pomyślał?
Dzieli z tobą służbowy pokój, dzwoni z bólem serca i po rodzinnej awanturze. Wspierasz ją i pewnego dnia odkrywasz swoją pomyłkę. Nic nie trwa wiecznie. Nawet trwanie.
No cóż, nikczemność ma swoją postać. Podobno małe jest piękne. Na szczęście tylko podobno, bo babcia mawiała, że tyle w ziemi, co na ziemi. I oto odkrywasz prawdę tej sentencji. Patrzysz i widzisz. I znowu na szczęście, zupełnie cię to nie boli. Masz już takie wyposażenie życiowe, które pozwala ci przejść nad tym obojętnie. Czas pokaże. Właściwie odczuwasz satysfakcję. Masz tyle lat i wciąż jesteś konkurencją. To rzeczywiście bawi. W tym wszystkim nie potrzebujesz żadnych dekoltów ani wypinania obnażonych pośladków. Masz już swoją pozycję i skutecznie jej bronisz. I niech tak zostanie. Jakie to miłe w tym wszystkim....