Czas mija
Czas tak szybko ucieka. Minęło już kilka dni, od kiedy zrobiłam ostatni wpis. Nawet się nie spostrzegłam, że to są dni, a nie godziny.
Piękna, słoneczna pogoda, dojrzewające jabłka i spadające gruszki z rozbryzgujacym wszędzie sokiem stały się moja ostatnią namiętnością. Trudno sobie odmówić soczystych, świeżych owoców prosto z drzewa zwłaszcza, że są dostępne od ręki. Zapomniałam wspomnieć o śliwkach. Te niewielkie, filetowe owoce pełne smakowitego wdzięku wisząc nisko na drzewach zachęcają do jedzenia. Oczywiście nie mogę się oprzeć.
Musisz wziąć torbę, mówi dziadek, kiedy opowiadam mu o wspaniałościach sadu. Nie, mam plecak, oponuję. Już następnego dnia, po powrocie ze spaceru pada pytanie: ooo, masz plecak, masz gruszki? I tym razem muszę zaoponować. Nie, dziś tylko kwiatki dla babci, mówię. Słyszę zawód dziadka i zachwyt babci. No cóż, nie można mieć wszystkiego.
Nasze życie tak szybko upływa. Dzień pogania następny. Tak wiele sobie obiecujemy i tak nie wiele możemy osiągnąć, nawet łapiąc sukcesy.
Hebr. 4:9-13
9. A tak pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego;
10. Kto bowiem wszedł do odpocznienia jego, ten sam odpoczął od dzieł swoich, jak Bóg od swoich.
11. Starajmy się tedy usilnie wejść do owego odpocznienia, aby nikt nie upadł, idąc za tym przykładem nieposłuszeństwa.
12. Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca;
13. I nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę.