Filipiny 2018/2019
Kiedy spoglądam wstecz, nie sposób nie zatrzymać się na chwilę. Warto przypominać sobie fajne miejsca i miłe momenty, bo przecież one stanowią o naszym życiu, że ma klimat. Wrzucę więc kilka filmów, prosze traktować je z przymróżeniem oka ponieważ my też byliśmy tylko turystami, dla których wszystko było nowe. Chcieliśmy zatrzymać czas i nasza radość często była bardzo emocjonalna.
Wspaniałe, kolorowe jeepneye na filipińskich ulicach wzbudzają nasz niekłamany zachwyt. Są jak z bajek. Każdy z innej. Jeżdżący nimi kierowcy i podróżni, którzy wsiadają i wysiadają z nich prawie w biegu są dumni ze swoich niezwykłych pojazdów. Wspaniały element niepowtarzalnej kultury. Mam nadzieję, że kiedyś wrócę tam choćby na chwilę...
Widok na wulkan Mayon z parkingu na dachu centrum handlowego w Legazpi.
Elewacje budynków są czarne i smutne poprzez częste erupcje Mayon. Nie opłaca się wciąż i wciąż odnawiać budynków, kiedy jeszcze długo po wybuchu wulkanu w powietrzu unosi się popiół, który osiada wszędzie. Zresztą Mayon nie jest jedynym choć największym czynnym wulkanem w tej okolicy. Kiedy pierwszy raz rozmawialam o czynnym Mayon wydawało mi się to niemożliwym, że taka snięta góra może przynieść tyle zniszczeń ale kiedy poznałam historię tego regionu z bliska, zrozumiałam choć trochę, co to znaczy.