Ludzie z sąsiedztwa
Jeszcze nie tak dawno widziałam go chodzącego po pobliskich ulicach ze spuszczona głową i gniewem w oczach. Potem zniknął, wrócił z nią. Podniósł głowę, rozchmurzyl się a teraz używa zdrobnień, kiedy z nią rozmawia. To miłe. Myślę, jak wiele może zmienić kobieta. Niestety, patrząc na życie, tylko na chwilę.
Widziałam wielu mężczyzn, którzy pragnęli zmienić się dla kobiety, niestety po jakimś czasie okazywało się, że ona nie jest doskonała a on rozczarowany wracał do starych przyzwyczajeń. W marzeniach on pozostawał tym, który zawsze się stara, ona zaczynała narzekać, że on się zmienił. Po jakimś czasie, ich drogi się rozchodziły.
Dziś, kiedy mam już własny bagaż doświadczeń, wiem, że tylko Bóg zmienia na zawsze. Nie muszę sięgać daleko, moje własne życie dowiodło mi, że warto jest pozwolić się zmienić. Myślę, że nie jest to łatwe, ale warto. To nie jest też tak, że stajesz się doskonały. Kiedy decydujesz się na zmianę przywództwa w swoim życiu i ustępujesz miejsca Bogu, to On zaczyna nadawać kierunek drodze, która masz iść. To wtedy bierzesz swój krzyż każdego dnia i nie przeklinasz tych, którzy robią Ci pod górkę. To naprawdę trudne. Diabeł zachęca cie do nienawiści, to przecież takie satysfakcjonujące. Ty jednak podnosisz rękawicę i modlisz się o tych, którzy niszczą, co budujesz. Blogoslawisz im. Z jakiegoś powodu wybrali właśnie Ciebie a diabeł nakręca spirale złości. Ty jednak masz siłę i moc od swojego Boga, bo przecież oddałeś mu stery swojego życia. Czasem upadasz, ale Bóg podaje Ci rękę, bo nie jest sztuką leżeć ale umieć wstać. Kiedy mój złamany obojczyk zrastal się w bólu przez około dziewięć miesięcy i nie mogłam dostać się do żadnego lekarza, bo ktoś opłacał drobnymi tłumy ludzi, które biegły do każdego gabinetu, do którego chciałam się udać, moje serce było pełne gniewu. Widziałam przy tym, że komuś przynosiło to niekłamaną radość. Wiele miesięcy bólu i niemożność udzielenia sobie pomocy może powodować dwie reakcje. Pierwsza to gniew, druga to poszukiwanie rozwiązania. Moim poszukiwaniem rozwiązania było spotkanie z Bogiem. Dziś, po 15 latach utrudniania mi życia, nie wiele się zmieniło. Wierzę jednak, że pewnego dnia ten ktoś, zostanie uwolniony ze swojego bagażu złości, nienawiści, zranienia, samotności i doświadczy wielkiej Bożej miłości, Jego wewnetrznego pokoju i przebaczy sobie sam. Ja wygrałam to starcie bo spotkałam Boga osobiście i moje życie nabrało nowego sensu, nowego blasku. I to jest takie radosne! Bóg przekuł porażkę w swoje zwycięstwo. Amen!
Mar. 8:34-38
34. A przywoławszy lud wraz z uczniami swoimi, rzekł im: Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój i naśladuje mnie. 35. Bo kto by chciał duszę swoją zachować, utraci ją, a kto by utracił duszę swoją dla mnie i dla ewangelii, zachowa ją. 36. Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? 37. Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją? 38. Kto bowiem wstydzi się mnie i słów moich przed tym cudzołożnym i grzesznym rodem, tego i Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami świętymi.