Marylin Monroe
Wieść gminna niesie, że na mieście mam ksywę Marylin Monre. No cóż, tu, gdzie mieszkam to jest małe miasto. Kiedy nałożysz kapelusz, wszyscy wiedzą kim jesteś. Tak im się wydaje. Bez wątpienia wzbudzam ciekawość bo chodzę w kapeluszach i podobno, jak na moje lata, wyglądam przyzwoicie. I w tym jednym jedynym przypadku, bardzo mnie to cieszy, że zyskałam taką popularność, bo w tej drodze przez mękę mogę opowiadać, tu, na tej stronie o Bogu na własnym przykładzie. Nie muszę się posiłkować przykładami innych ludzi. Zwłaszcza, że moje życie jest bardzo bogate w doświadczenia, czasem nawet są one unikatowe.
Nie mniej to tylko humorystyczna ocena samej siebie. Chciałabym wykorzystać moje historie do obnazenia pewnych mechanizmów, które działają i z którymi trudno walczyć. Jak mówi Biblia: A sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności, napominający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania do poznania prawdy. I że wyzwolą się z sideł diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli.
2 Tymoteusza 2:24-26