Wschód słońca
Ps. 52:3-11
3. Czemu się chlubisz złością, mocarzu? Wszak łaska Boża trwa wiecznie! 4. Knujesz zgubę, Język twój jest jak ostry nóż, ty zdrajco!
5. Miłujesz bardziej zło niż dobro, Kłamstwo bardziej niż słowo prawe. 6. Miłujesz wszelkie oszczerstwa, Języku podstępny! 7. Przeto Bóg zniszczy cię na wieki, Pochwyci cię i wyrwie z namiotu I wykorzeni cię z ziemi żyjących. 8. Ujrzą to sprawiedliwi i bać się będą. Śmiać się będą z niego: 9. Oto człowiek, który nie uczynił Boga schronieniem swoim, Ale ufał wielkim bogactwom swoim, Był dumny, że wyrządza szkodę. 10. Lecz ja jestem jak oliwka zielona w domu Bożym; Zaufałem łasce Bożej na wieki wieków. 11. Będę wysławiał cię na wieki za to, coś uczynił, I będę oznajmiał imię twoje wobec wiernych twoich, bo jest dobre.
Mam w swoim życiu naprawdę wiele różnych zdarzeń. Niektóre śmieszne, inne smutne, są groteskowe a czasem żałosne. Lata mijają, część się zatarła w pamięci, ale czasem wystarczy impuls, żeby przypomnieć jakieś fakty. Generalnie jednak czuję się jak element eksperymentu. Zagadnienie jak długo przeżyję, ile wytrzymam to psychodeliczne poszukiwania. Szczerze, to gdyby nie mój Bóg, który jest moją siłą, już dawno bym poległa. Na szczęście Jego moc nigdy się nie kończy. Kiedy sączę kawę po wschodzie słońca i patrzę na piętrzące się chmury, które być może przyniosą deszcz, mam nadzieję, że może dziś już zakończy się ta farsa. Kiedy pierwszy raz nauczyłam się znikać z sieci i mój telefon przez moment przestał być na podsłuchu, nie mogli mi tego darować. Kiedy zmieniłam numer telefonu, odzyskiwanie namiarów zajęło im jakieś 3 dni. Na, szczęście przyjdzie taki dzień, kiedy będę mogła odpocząć. Być może jest to śmieszne dla niektórych, dla mnie to bardzo uciążliwe. I nie chodzi tu o samą obecność. Chodzi głównie o roboty kopalni odkrywkowej bądź głębokie kopalniane prace, które zapadając się, rujnują moje życie systematycznie co jakiś czas. I kiedy czasem, jak dziś, myślę o tym, jestem zmęczona. Zwykle jednak kładę wszystko przed Bogiem, nawet wtedy, kiedy twarzą w twarz spotykam zmanipulowanych ludzi, którzy dyszą nienawiścią z pozoru bez powodu. Kiedy właściciel sklepu w czasie, kiedy wkładasz zakupy do koszyka podchodzi do ciebie i wyrzuca cię z tego sklepu. Są jednak i inne smaczki. Czasem kusi mnie podliczyć koszty takich akcji, zwłaszcza kiedy jadę w podróż i widzę podróżujących za mną kilka samochodów, ludzi udających księży, stojących w grupach a na mój widok prawie mdlejących. Zastanawiam się wtedy jak rozliczają delegacje, ile kosztuje paliwo, czy to z noclegiem a może bez, czy są bonusy za wyjazd, że nagle, jak ostatnio. A może to zwykla kilometrówka. I nie jestem specjalnie spostrzegawcza, ani wyjątkowa, ani urodziwa, nie jestem też ani brzydsza, ani głupsza niż inni, po prostu, jak to ktoś kiedyś powiedział, po prostu życie i padło akurat na mnie.
Na szczęście, wciąż mogę opierać się na Bożych obietnicach. A Słowo Boże nie jest puste.