Można było inaczej
Poranek z nowym dniem. Wschód słońca i nadzieja na lepsze. Niektórzy stracili ją dawno temu. Często z powodu własnych wyborów.
Nie ma nic piękniejszego niż życie. Może to zabrzmi trywialnie, ale najdroższe, niezależnie od twojej woli, istnienie samo w sobie jest cudem. A jednak podejmowane decyzje sprawiają, że jest nic nie warte, żałosne i bezwartościowe.
Tak szybko decydujemy się na bezład i chaos, leniwie nie chce się łamać stereotypów, po co sięgać po nowe, lepsze wzorce?
Od pewnego czasu zastanawia mnie łatwość trwonienia życia i wyrażany żal, że jest tak słabo.
Bulgot tlenu gotowego do podania pacjentowi sprawia, że myślę jeszcze mocniej o podejmowanych decyzjach i upływie czasu. Staję przy łóżku, spoglądam w duże okno i widzę widok dachów, dachowych parkingów a w oddali błękit wody zatoki...
Słyszę nierówny oddech i spoglądam mu w twarz. Teraz, kiedy weszłam, jego oczy są jeszcze zamknięte, ale za chwilę kiedy zacznę go dotykać, zobaczę brąz patrzących na mnie oczu spod zmęczonych powiek. Oprócz więzów krwi nic mnie z nim nie łączy. Tylko, że dziś te więzy okazują się najważniejsze.
Co przyniesie przyszłość? Umrze czy będzie żyć? Czy gdyby żył, nauczyłby się z tej lekcji czegoś? A może byłoby jeszcze trudniej?
Może niech tak zostanie. Może niech życie samo zdecyduje co dalej.