Narzekanie
Czasem mam ochotę ponarzekać trochę, pogadać po próżnicy, zwłaszcza gdy okoliczności są sprzyjające. I chyba teraz takie są.
Miałabym ochotę, jak kiedyś, napisać konkretnie co mi chodzi po głowie ale wiem już, że jeśli chce, aby ktokolwiek poszukał kuchennego noża w mojej kuchennej szafce, żeby wbić mi go w dowolne miejsce na moich plecach, to jest to właśnie to. Dlatego też nie zastosuję tej metody
Kiedyś, dawno temu, zastanawiałam się jak to jest, że niektórzy mogą mówić cokolwiek bez przypiekania ich za karę w ramach konsekwencji a niektórzy, muszą odpowiedzieć za każde słowo, które nie wszystkim się podoba. Spotkałam więcej takich jak jedni i drudzy.
Myślę, że Ci, którzy nie muszą odpowiadać są słabi i mało interesujący a ich poglądy giętkie i bez kręgosłupa.
Trzymając się tej tezy, domniemuje, że Ci, którzy odpowiadają za swoje słowa i postawy muszą drogo płacić za nie uginanie się pod naporem opinii. Co więcej, czasem w ramach społecznego eksperymentu muszą być gotowi do znoszenia egzaminów, sprawdzianów, lekcji czy wejściówek bez zapowiedzi.
Reasumując, bardzo dobrze, ponieważ jeśli jednostka jest gotowa stwarzać pozory silnej, musi być gotowa do weryfikacji głoszonych poglądów, nawet za cenę niewygód i sypanych kamieni czy piasku w tryby roweru.