Poszukiwania
Kiedy tak myślę o kolejnych wpisach, chcę powiedzieć, że nie będę dokonywać żadnej analizy postępowania osób, które wtarły się w moje życie ale chcę skupić się na relacji Bóg-człowiek i o tym chcę pisać. Relacje te wynikają z istoty potrzeby poszukiwania Boga przez człowieka i jednocześnie Bożej miłości do człowieka, która istniała wcześniej niż sam pomysł się pojawił. Podam jednak konkretne przykłady, które są doskonałą ilustracją przestrzeni Bożego działania w zderzeniu z działalnością człowieka z którą się stykam.
Człowiek w swojej pysze sądzi, że odkrył już wszystko a to, czego nie widzi, nie istnieje. Pycha ta wzrasta wraz z faktem zamożności. A zatem będę tu opowiadać o zdarzeniach z mojego życia, które sprawiły, że Bóg stał się autorytetem, Zbawicielem i Panem w moim życiu.
Co jakiś czas, ludzie którzy uważają, że mają prawo sterować moim i pewnie nie tylko moim, życiem wysyłają przede mną zakonnicę z milczącym przesłaniem. Zakonnice te w zależności od sytuacji stają przede mną niczym płot, słup a bywa, że jak ostatnio, podbiegają do mnie, patrzą mi w twarz z bardzo bliska i biegiem uciekają. Ponieważ są to działania cykliczne, trudno ich nie zauważyć. Tak więc zauważam te sytuacje ale nie odnoszę się do nich w żaden sposób. Mogłabym je analizować ale po co? Mogę się tylko odnieść do faktu, że znajduję się na ciągłym podsłuchu, który skutkuje próbą odnoszenia się do kwestii wypowiadanych przeze mnie w domu, w innych miejscach, gdzie przebywam. Kiedy mówię o mennonitach, od razu mam przed sobą zakonnicę szarytke, jak mniemam, która usiłuje udawać, kogoś kim nie jest. Oczywiście wszystko to napawa wielką radością ludzi, którzy finansują te sceny, dla mnie jednak jest to mocno uciążliwe i często zwyczajnie przykre. Zresztą nie rozumiem przesłania owych zakonnic, chyba tylko tyle, że żyję jak komuś się wydaje, jak jedna z nich. To prawda, nie upijam się, nie biorę narkotyków, nie plotkuję, no może czasem, co jest przez nich skrzętnie odnotowane i skomentowane a osoby o których mówiłam są poinformowane z wykorzystaniem krzywego lustra, nie biorę udziału w party, nie oglądam telewizji i można mnożyć. Jako żona nie flirtuję z obcymi mężczyznami, jako matka i teściowa staram się być przykładem swoim dzieciom. To takie niepopularne. Wyznaję zasadę, że Bóg kocha swoje dzieci ale staram się postępować zgodnie z Biblią. Rzeczywiście, jestem nudna, żyję jednym życiem, nie noszę masek, ciężko pracuję, odnoszę sukcesy i ponoszę porażki, w których owa grupa bardzo mi pomaga. Zwłaszcza w ponoszeniu porażek.
Sięgając do Biblii, w 2 liście do Tymoteusza 3 rozdziale napisane jest, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: ludzie będą samolubni, chciwi, chelpliwi, pyszni, bluznierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy, również tych się wystrzegaj.
Wszystko to przed czym ostrzega Biblia spotykam każdego dnia. Nie zawraca mnie to jednak z drogi, którą wybrałam, bo Bóg jest moim wsparciem. Moje życie bywa naprawdę trudne, cieszę się jednak, że mogę opowiadać Bożą chwałę również tutaj. Żywię nadzieję, że każdy, kto czyta moje wpisy zapragnie prawdziwego Bożego pokoju, jaki może dać tylko On.