Pożółkłe liście
Chodząc po kostki w żółtych, jesiennych liściach slysze przyjemny szelest. Wciaz, choć powoli liscie spadają z drzew, tworząc wydmy, które przy byle podmuchu wiatru zmieniają swoj kształt i formę. Zanurzajac w nich buty i słysząc to smieszne szurszanie chce znowu być małą dziewczynką z warkoczykami. Niestety, czas beztroski już minął i nie ma do niego powrotu. Została dorosłość, odpowiedzialność i świadomość. Te wymienione cechy nie eliminują radości, poczucia humoru, poczucia spełnienia a nawet szczęścia. Bo cóż to takiego szczęście? Dla jednych zdrowie, spokój, rodzina, dla innych pelne kieszenie i nadymanie się niczym wielka ropucha w czasie godowym. Mieć lepiej i więcej. Koszt bez znaczenia. Najważniejsze mieć. Spotykam ludzi, którzy emanuja swoją radością i spokojem wokół ale spotykam tez ludzi, którzy próbują zawłaszczyć cudzą przestrzeń, wolność, chcą stać się decydentami radości i reżyserami czyjegoś zycia. Mówią dużo, czasem z sensem, jednak całokształt sklada się na odarcie towarzysza podróży z godności i dobr wszelakich. Myślę więc, że najlepiej jest trzymać się z dala od takich personaży. Spokój nie ma ceny.
Ps. 121:1-8
1. Oczy moje wznoszę ku górom: Skąd nadejdzie mi pomoc?
2. Pomoc moja jest od Pana, Który uczynił niebo i ziemię.
3. Niechaj nie da się potknąć twej nodze, Niech nie drzemie stróż twój.
4. Oto nie drzemie ani nie zasypia stróż Izraela.
5. Pan stróżem twoim, Pan cieniem twoim po prawicy twojej.
6. Słońce nie będzie cię razić za dnia ani księżyc w nocy.
7. Pan strzec cię będzie od wszelkiego zła, Strzec będzie duszy twojej.
8. Pan strzec będzie wyjścia i wejścia twego, Teraz i na wieki.