Prawdziwa wolność
Kiedy słyszę o dorobku postępowania różnych ludzi, sądzę, że ludzka pomysłowość nie ma końca. Patrząc na moje życie i zlecenia utrudniania mi go, mogę to spokojnie potwierdzić. Chcę jednak się skupić na relacji człowieka z Bogiem, bo to jest najbardziej istotne.
Wielu z nas skupia się na postępowaniu innych. Często zachowujemy się jakbyśmy kolekcjonowali postępki innych. W głowie mamy dokładnie zapamiętane co, kiedy, kto zrobił i powiedział. Sama robiłam to kiedyś. Dziś jednak wiem, że zapominanie jest wspaniałym darem. Moja głowa jest wolna od niepotrzebnych rzeczy. Wszystkie te informacje tworzą balast, który ciąży w czasie podejmowanych decyzji oraz podczas zwykłego życia. Zwłaszcza, kiedy Jezus mówi przyjdźcie do mnie wszyscy a ja dam wam odpocznienie.
Kiedy spotkałam się z Jezusem, zostawiłam tą całą wiedzę u Niego pod krzyżem. Uwolniłam się od informacji, które sprawiały, że nie mogłam przebaczyć. Byłam niewolnikiem braku przebaczenia. Jezus nauczył nas jak się mamy modlić. W swojej modlitwie powiedział, aby Bóg przebaczył nam tak, jak my przebaczamy naszym winowajcom. To nie jest puste. To niesie za sobą wielką moc. Kiedy zastosujesz ta zasadę, stajesz się wolny. Nie mozesz tego doświadczyć, dopuki nie zostawisz tego wypełnionego po brzegi plecaka, którego już nie dasz rady uciągnąć, pod krzyżem Jezusa. Twoje wszystkie zranienia tam są.
Moje wieloletnie lekcje, które skutkowały spotkaniem z coraz większą nienawiścią, knowaniem przeciw mnie mogły doprowadzić mnie do szaleństwa lub pod krzyż Jezusa. Dziękuję Bogu za wolność, której mi udzielił. Doprowadziły mnie po krzyż i tam w osobistym spotkaniu położyłam wszystko, co mi ciążyło. Nie wiem jak Ci powiedzieć o smaku wolności, bo to jak opowiadać o kolorach komuś, kto nigdy ich nie widział.
Prosty przykład, rozmawiam o kimś, bo to naturalne i ten ktoś mieszka daleko stąd. Na dodatek coś mi zawdzięcza i nagle okazuje się, że ktoś dotarł do tego człowieka i przekazał mu więcej informacji niż powiedziałam. Ten ktoś żyje w fałszywym zwierciadle krzywych informacji. Normalnie powinno to wzbudzić dodatkowe emocje, i do pewnego stopnia tak się dzieje. Ale jest moment, kiedy dalej nie brnę, nie wyjaśniam i choć gołym okiem widać konflikt wiszący w powietrzu, zostawiam to i oddaję Bogu. Nie szukam nawet autora tych rewelacji, bo po co? Bóg wie wszystko. Wiele razy docierano na miejsce niczym amerykański koroner i dobijano moją znajomość z kimś lub nawet przyjaźń. Powiem tak, widocznie komuś upodobało się chcieć mnie pogrążyć, ale ich możliwości są ograniczone w porównaniu z mocą Bożą. Ktoś chce udowodnić sobie i całemu światu, że jestem kimś innym niż się przedstawiam. Ktoś pragnie udowodnić, że moja tożsamość jest fałszywa. No cóż. Przyjmuję to z pokorą i powoli podążam wyboistą ścieżką mojego życia dalej. Do mety. Tam czeka na mnie wieniec bo tak mówi Biblia.
Dziś jednak wiem, że przebaczenie zranień, często głębokich, które oferuje Bóg jest ofertą wolności. Nie mówię o przebaczeniu samym w sobie. Tylko osobista relacja z Bogiem może zmienić Twoje życie, tak jak zmieniła moje. Uwolnij się od przeszłości. Przestań otwierać ten stary, podarty album kolekcjonera, zamknij go na zawsze i zacznij cieszyć się wolnością tu i w wieczności.