Równość
Chciałoby się napisać, że życie jest bez zakrętów, coraz prostsze i łatwiejsze. Niestety, nic podobnego. Teraz, w erze walki o równość o szeroko pojętej definicji, okazuje się, że w zaściankach ludzkich umysłów wciąż pokutują stare schematy. Musisz być tylko taki i taki. Jeśli taki nie jesteś, nie ma dla ciebie miejsca. Miejsca w pracy, szkole, środowisku itd. Telewizja wrzeszczy o równości. Gazety te drukowane i twirtualne skupiają się na równości mniejszości. Tymczasem wystarczy być nietuzinkowym. Wystarczy nosić kapelusz. Wystarczy mówić w innym języku i mieć inny wyraz twarzy.
Znam taki przypadek kobiety, która w młodości wyjechała z rodzimej prowincji do zachodniego kraju. Zaczepiła się w pracy u koleżanki co to miała restaurację. Nie znała języka ale koleżanka mówiła nie martw się, będziesz kelnerką. Weźmiesz z kuchni i zaniesiesz na stolik, potem posprzątasz po klientach. Tak się zaczęło. Pewnego dnia klient wola właścicielkę i pyta co jest z tą kelnerką, niemowa czy co, chce coś domówić z menu. Na co ona: ach nie, ona mówi w innym języku.
Po latach, dziś już dojrzała kobieta, wróciła właśnie z zagranicy. Włada świetnie przynajmniej dwoma innymi językami. W swojej historii przez lata prowadziła dom dla głowy państwa jednego z krajów europejskich. Wystarczyło podać dziewczynie rękę. Tak trudno?
Niestety, w naszej zaściankowej rzeczywistości, trudno. Szczerze, to boli mnie już głowa od walenia w ścianę i próby zrobienia niemożliwego czyli znalezienia pracy dziewczynie z biegłym angielskim i stamtąd. Spotykam za to ludzi, którzy prowadząc interesy twierdzą, że małżeństwa międzynarodowe to fikcja bo przecież to niemożliwe, że nasz chłopak ożenił się z dziewczyną stamtąd. Kiedy już znajdujemy zatrudnienie, okazuje się, że pierwszy pracodawca uważa ja za nielegalnego imigranta bez praw i nic jej się nie należy. A zatem bez umowy, ubezpieczenia i wynagrodzenia. Przedstawiciel kolejnego nie używa nazwiska na liście obecności bo wystarczy napisać, że ona jest stamtąd. Klamkę wyciera po niej, bo może... Naprawdę tacy jesteśmy?
Otóż tak. Widziałam już wcześniej rekrutacje, które nie były merytoryczne. To były kastingi do pracy na produkcję. Brali tylko ładnych, żeby było ładnie przy maszynie.
Burzy się we mnie, kiedy widzę to wszystko. Cokolwiek zrobię i tak nie wiele to zmieni. Zaściankowa mentalność pozostanie. Ciasnota umysłu, że beret odciska.