Sen przed świtem
O świcie, kiedy zasypiasz po raz kolejny i tym razem wydaje ci się, że ten sen jest najlepszy i najdłuższy miewasz sny niczym wizje. I oto w czasie, kiedy znowu niczego ci nie wolno widzisz uliczkę wypełnioną nocną wilgotną mgłą, przez co uliczne oświetlenie nie jest tak wyraźne, jakbyś chciał. Wiesz jednak, że idziesz tą uliczką do umówionego miejsca, które znane jest tylko niewielu. Twoja droga prowadzi do schodów, które skręcają w dół. Ich kamienne stopnie, słabo oświetlone powodują, że szukasz poręczy, której nie znajdujesz. Schodzisz więc powoli, aby się nie poślizgnąć, naciskasz klamkę solidnych drewnianych drzwi i popychasz je do wewnątrz. Nagle czujesz woń rozgrzanego powietrza wymieszanego z alkoholem, tytoniem, gorącym jedzeniem i w tym wszystkim czujesz zapach perfum... I wtedy właśnie budzisz się bo wiesz, że w świecie, kiedy ktoś znowu wykorzystuje sytuację i zabrania prawie wszystkiego, do życia budzi się podziemie. Wszystko, co żyło dotychczas na zewnątrz, teraz znowu przenosi się do środka. Życie zaczyna przypominać to, co dziś znane jest tylko z literatury. Gdzieś, kiedyś ludzie spotykali się, żeby grać w karty, plotkować, pić koniak. Gdzieś, kiedyś przenosili ważne informacje z ucha do ucha, po cichu...handlowali złotem, końmi i diamentami. I oto znowu jakby deja wu, może nie z Twojego życia ale znasz już to... To właśnie teraz zaczyna się od początku...tylko teraz jest jeszcze internet.