Spełnianie marzeń
Gorące lato pełne słońca to wszystko, czego można chcieć. A jednak to nie wszystko. Są jeszcze marzenia, które chciałoby się spełnić. I dobrze, jeśli one są. Kiedy marzenia znikają, okazuje się, że pozostaje smutek i żal. Często jednak do spełnienia marzeń jest długa droga. Czasem trzeba dojrzeć do drogi a czasem trzeba otworzyć wiele drzwi, aby osiągnąć cel.
Celem może być dobra praca, piękny dom, postać niczym z bajki, a może zupełnie coś innego. Są cele bliższe i dalsze. Cele w zasięgu ręki i te, które są bardzo odległe.
Moim głównym celem jest wejść do Nieba. Brzmi to jak bajka. Dla wielu historia irracjonalna, dla mnie rzeczywista.
Wiele lat temu ktoś przeczytał mi artykuł o Hindusie, który potrafił siłą woli przenosić ludzi. W odpowiedzi opowiedziałam o historii z Biblii, o stworzeniu człowieka. Słuchacz zakwestionował historię z Biblii, ale upierał się przy prawdziwości Hindusa. Czy nie łatwiej nam wierzyć w coś, czego nie widzieliśmy ale ktoś, gdzieś powiedział, że się zdarzyło? A Biblia? Dla mnie to rzeczywista Ksiega, która przyniosła mi Nowe Życie. Na czym ono polega? Na osobistym, rzeczywistym spotkaniu z Bogiem.
Spotkanie to zmieniło moje życie. Sprawiło wewnętrzny pokój, radość i pełnię życia. Co to znaczy, że zmieniło moje życie? To znaczy, że decyzją mojej woli przestałam robić rzeczy, które były złe. Bo grzech, dziś śmieszny i staroświecki, wciąż pozostaje grzechem. Wyznałam je Bogu i przyjęłam ofiarę Jezusa jako ratunek. Bóg przebaczył mi moje grzechy i dał nowe życie i wieczność. Jego obietnice to nie słowa bez pokrycia. On spełnia swoje obietnice. Spróbuj, nie zawiedziesz się. Nie daj się oszukiwać, że Bóg to przeszłość, że nie istnieje. Jeśli Go spotkasz, wtedy dopiero wygrasz.