Zapach lawendy
Zapach lawendowego kadzidełka skutecznie odstrasza komary, kiedy usiłuję spędzić wieczorny czas na tarasie. Ustawione w naczynku, gdzie doskonale oddaje aromat, żarząc się nieco. Jak ciężko jest opedzić się od niechcianych intruzów, aby móc spokojnie posiedzieć w głębokim fotelu i odczuwać przyjemność.
Przez ostatnie kilka lat moja radość była ściśle limitowana. Właściwie to nic się nie zmienia i sytuacja wciąż trwa. Jeśli zaczynam się śmiać, już za chwilę muszę za to zapłacić. Moje łzy są słone. Nie zmieniło to jednak mojego podejścia do życia. Moja wdzięczność Bogu była, jest i będzie. Prawdą jest jednak, że w moim sercu przez długi czas była niechęć do TYCH ludzi. Niczego się nie uczyli i byli w moim życiu szkodnikami. Czas jednak przeszedł i zrozumiałam, że dzięki tym trudnym czasom to ja się zmieniłam. To mnie Bóg zmienił. Nauczyłam się być wdzięczna nawet za utrudnianie życia. Bóg pokazał mi jak mój charakter kształtował się w ostatnim czasie. Ci wszyscy biedni bogaci ludzie sprawili, że zbliżyłam się do Boga bardziej niż kiedykolwiek. Zaczęłam poświęcać czas mojej modlitwy tym ludziom. Tak długo się mną zajmują. Tak ciężko pracują, chcąc zniszczyć mi życie. Niech i oni poznają, to co poznałam ja. Choć tymczasem skupiają się na cechach zewnętrznych, mam nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy sami odpowiedzą sobie na osobiste pytania. Przecież to nie możliwe, że są ludzie, którzy o nic nie pytają?!