Zaprzeć się siebie
Łuk. 9:23-26
23. I powiedział do wszystkich: Jeśli kto chce pójść za mną, niechaj się zaprze samego siebie i bierze krzyż swój na siebie codziennie, i naśladuje mnie.
24. Kto bowiem chce zachować duszę swoją, straci ją, kto zaś straci duszę swoją dla mnie, ten ją zachowa.
25. Bo cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, jeśli siebie samego zatraci lub szkodę poniesie?
26. Kto bowiem wstydzi się mnie i moich słów, tego i Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale swojej i Ojca, i aniołów świętych.
Kolejny poranek, kolejne popołudnie i znowu wieczór. Dzień podobny do poprzedniego a jednak inny w szczegółach. Zdejmuję szpilki, chowam do szafy, zamykam kapelusz, wyciągam podróżną torbę, wrzucam parę ciuchów, buty, trochę niepotrzebnych gadżetów i jestem gotowa do drogi. Ktoś myślał, że jestem przywiązana tak mocno do wykreowanego wizerunku, że nie sposób mnie od niego oderwać. Ja jednak postanowiłam oderwać się od męczącej historii i zrobić coś innego, w innym miejscu.
I oto przede mną bezkresne pola, łąki, z daleka słychać rżenie koni, czasem beczenie owiec. Pola radosnych słoneczników kołyszą się w rytmie powiewu niczym nie skrępowanego wiatru. Przydrożne drzewa obdarowują przechodniów dojrzałymi owocami w obfitości. Nikt ich nie potrzebuje. Nikt ich nie zbiera. Nie mogąc dłużej utrzymać się u gałęzi, dojrzałe spadają na ziemię, słodkim sokiem zraszając wszystko wokół. I oto widzę jak wierzchem przemyka po szutrowej drodze młoda blondynka. Tu, koń jest w prawie każdej zagrodzie. Prawdziwe wierzchowce. Część sprowadzonych z odległych krajów, gdzie jeszcze można spotkać je wolno. Część lokalnych hodowców. Wspaniałe okazy. Cienkie pęciny, dorodne szyje z długimi grzywami. Czarne, brązowe, kare, doskonałe. Samo patrzenie na nie sprawia przyjemność.