Podróż na prowincję
Celem naszej podróży była mała miejscowość na prowincji w odległości około 30 km od Legazpi. W drodze z lotniska jechaliśmy obok wciąż dymiącego wulkanu Mayon i który swoją potęgą, bliskością i historią erupcji wciąż robi wrażenie. Tak naprawdę rozciąga się zajmując cały horyzont. Nie sposób go minąć, więc każda podróż w tej okolicy ma go w tle. Miasto Legazpi leży poniżej poziomu morza i kiedy nawiedzają je trzęsienia ziemi, tsunami bądź wybucha Mayon, mieszkańcy są w niebiezpieczństwie.
Drogi na Filipinach w większości są betonowe. W tym gorącym i wilgotnym klimacie inna nawierzchnia nie zdaje egzaminu. Potem przekonaliśmy się jakie to ważne. W naszej podróży doświadczyliśmy prawdziwego tajfuna i co się z tym wiąże.
Odległość od miejsca naszego pobytu do najbliższej plaży to około 12 km. Na tej plaży morze wyrzucało najwięcej koralowców, muszelek, których niestety nie można było zabrać. Jednak na czas naszego pobytu zabrałam kilka, aby móc cieszyć oko w pokoju, gdzie spaliśmy.
Kolorystyka palm, spadające orzechy kokosowe, ich zapach, mech i roślinność tego tropikalnego zakątka naprawdę robią wrażenie.