Życiowy optymizm
Zachowanie życiowego optymizmu w czasach trudnych jest prawie niewykonalne. Jak się okazuje, nie jest to jednak nie możliwe. W moim konkretnym przypadku powinno się wiązać z drabiną na szczyt niemożliwego ale jak się okazuje, wszystko zależy od tego gdzie lub w kim pokladasz swoją nadzieję. Spotkałam wielu którzy kwestionując moje osobiste poglądy chcieli twierdzić, że łatwo jest być optymistą, gdy wszystko idzie gładko. Kiedy jednak okazało się z bliska, że wcale tak nie jest a optymizm wciąż jest, widzowie krytycy trochę przygaśli, ale nie żeby zamilkli. Poszukali innego czułego miejsca, aby tam dotkliwie mnie uderzyć, patrząc wnikliwie jak zachowa się mój optymizm. No cóż, muszę przyznać, że uderzenie miało dużą siłę rażenia, zabolało i potrzebowałam czasu, aby złapać oddech od nowa. Ale zaczerpnęłam powietrza i dalej jest jak było, bo moja nadzieja nie umarła. Owszem, muszę przyznać z żalem, że wiara w ludzi bardzo się chwieje a w systemy nie wierzę ale na szczęście jest coś innego, co trzyma mój wewnętrzny spokój i hoduje moją radość. Ci, którzy spotykają mnie na codzień twierdzą, że dobrze jest być z kimś, kto rozsiewa wokół spokój i czasem jest nawet zwyczajnie śmieszny ale sprawia, że chce się być tu i teraz w spokoju i radości.