Ew. Jan. 3:10-18,36.
10. Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jesteś nauczycielem w Izraelu, a tego nie wiesz? 11. Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, co wiemy, to mówimy, i co widzieliśmy, o tym świadczymy, ale świadectwa naszego nie przyjmujecie.12. Jeśli nie wierzycie, gdy wam mówiłem o ziemskich sprawach, jakże uwierzycie, gdy wam będę mówił o niebieskich? 13. A nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy.14. I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy.15. Aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.16. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.17. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony18. Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego.36. Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim.
I rzeczywiście, łatwiej jest interesować się rzeczami, które dotyczą nas lub naszych sąsiadów niż czytać Słowo Boże i wsłuchać się co Bóg ma do powiedzenia. Kiedy jadę samochodem, a mam tak od lat, jadą obok mnie ludzie, którzy są zainteresowani o czym rozmawiam. Jadą obok, z tyłu, z przodu, czasem w odległości ileś tam metrów i wsłuchują się dobrze w to, co mówię, aby potem wszystko skrzętnie wykorzystać. Kiedy przed laty zetknęłam się z tym pierwszy raz i kiedy w centrum miasta na własne oczy zobaczyłam jak młody człowiek wytacza się spod mojego samochodu po zamontowaniu czegoś, byłam mocno zaskoczona. Mój mąż, który nigdy nie dawał temu wiary, po jednym z przeglądów otrzymał taką część i leżała ona u niego na biurku wiele miesięcy. Patrzył i nie wierzył. Po latach nic się nie zmieniło. Proceder wciąż jest ten sam. Informacja jest w cenie. W moim mieście jest taka grupa, która sprzedaje w ten sposób pozyskane informacje. Są mocno zainteresowani w zrujnowaniu wszystkiego, o czym powiem. Zanim dojadę w miejsce, o którym mówię, oni już tam są z różnym skutkiem.
Co więcej, ci wieczni słuchacze docierają do osób, które były wymienione w rozmowie. Sprzedają często informacje, które nie są faktami. Podam ci mały przykład. Załóżmy, że pracuje w firmie X. Myślę o zmianie pracy. Wysyłam CV i podczas jazdy dzwoni do mnie potencjalny nowy pracodawca. Rozmawiamy na głośnomówiącym zestawie i już jutro mój obecny pracodawca wręcza mi wypowiedzenie, ponieważ dostał informacje, że jestem nie lojalna bo szukam pracy. To oczywiście nie jedyny przykład. Drugim banałem jest sterowanie atmosferą w pracy. Dociera się do ludzi, którzy że mną pracują i tak długo przekazuje im się kłamliwe informacje, aż zaczynają je traktować jak własne i pociągani za sznurki sprawiają, że nasza obecność w tym miejscu jest zbędna. I tak w nieskończoność. I tylko czasem wypływa prawdziwy powód takich sytuacji.
Dotrzeć można do każdego. Kwestia czasu, pieniędzy i informacji. Zresztą dzisiaj nie trzeba się nawet przemieszczać, wystarczy zdalna łączność.
Wyobraź sobie jak pewnego dnia zatrudniam się w dużej firmie jako kierownik oddziału i przychodzi do mnie kierownik projektu, staje bardzo blisko i sykiem zmiji cedzi przez zeby: pamiętaj, jeśli ktoś mi zapłaci, żeby Ci zrobić świństwo, chętnie to zrobię. Nie znasz gościa. Widzisz go drugi raz. Jakie pozytywne doznanie. Nie będę tego komentować.
Najlepszy był numer jak zbierali chętnych do zakładu, gdzie można było zarobić, aby kolokwialnie mówiąc, na wyrwaniu mnie. Bo skoro to trudne, to trzeba znaleźć frajerów, którzy wyłożą pieniądze i spróbują.
To oczywiście grupa mniejsza się tym zajmuje. Nie dotyczy to zresztą tylko mnie. Ta grupa mniejsza pracuje, aby zając na rynku swoją stałą pozycję. Jest boss i pracownicy. Wszyscy, którzy potrzebują informacji mogą się do nich zgłosić. Wszystko jest kwestią ceny.
Nie piszę tu tego bynajmniej w celach reklamowych, tylko doświadczam tego codziennie. Widzę w lusterku jak skwapliwie podążają za mną, czekając, że coś powiem. Kiedy pouczam wszystkich, że nie rozmawiamy o ważnych kwestiach w samochodzie, wielu myśli, że oszalalam. No cóż, każdy żyje na miarę swoich doświadczeń. To oczywiście tylko kropla w morzu mojej wiedzy na ten temat. Dobrze jest o tym wiedzieć.