• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Ciesz się życiem teraz

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Kategorie postów

  • filipiny - podróż życia (31)
  • podróże (2)
  • Życie (130)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2024
  • Marzec 2024
  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Grudzień 2023
  • Wrzesień 2023
  • Sierpień 2023
  • Lipiec 2023
  • Czerwiec 2023
  • Maj 2023
  • Kwiecień 2023
  • Listopad 2022
  • Sierpień 2022
  • Marzec 2022
  • Styczeń 2022
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Najnowsze wpisy, strona 19


< 1 2 ... 18 19 20 21 22 ... 33 34 >

Marylin Monroe

Wieść gminna niesie, że na mieście mam ksywę Marylin Monre. No cóż, tu, gdzie mieszkam to jest małe miasto. Kiedy nałożysz kapelusz, wszyscy wiedzą kim jesteś. Tak im się wydaje. Bez wątpienia wzbudzam ciekawość bo chodzę w kapeluszach i podobno, jak na moje lata, wyglądam przyzwoicie. I w tym jednym jedynym przypadku, bardzo mnie to cieszy, że zyskałam taką popularność, bo w tej drodze przez mękę mogę opowiadać, tu, na tej stronie o Bogu na własnym przykładzie. Nie muszę się posiłkować przykładami innych ludzi. Zwłaszcza, że moje życie jest bardzo bogate w doświadczenia, czasem nawet są one unikatowe.

 Nie mniej to tylko humorystyczna ocena samej siebie. Chciałabym wykorzystać moje historie do obnazenia pewnych mechanizmów, które działają i z którymi trudno walczyć. Jak mówi Biblia: A sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności, napominający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania do poznania prawdy. I że wyzwolą się z sideł diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli.

2 Tymoteusza 2:24-26

05 sierpnia 2020   Dodaj komentarz
Życie   chrześcijaństwo   jezus   nowe życie   wybór  

Poszukiwania

Kiedy tak myślę o kolejnych wpisach, chcę powiedzieć, że nie będę dokonywać żadnej analizy postępowania osób, które wtarły się w moje życie ale chcę skupić się na relacji Bóg-człowiek i o tym chcę pisać. Relacje te wynikają z istoty potrzeby poszukiwania Boga przez człowieka i jednocześnie Bożej miłości do człowieka, która istniała wcześniej niż sam pomysł się pojawił. Podam jednak konkretne przykłady, które są doskonałą ilustracją przestrzeni Bożego działania w zderzeniu z działalnością człowieka z którą się stykam. 

Człowiek w swojej pysze sądzi, że odkrył już wszystko a to, czego nie widzi, nie istnieje. Pycha ta wzrasta wraz z faktem zamożności. A zatem będę tu opowiadać o zdarzeniach z mojego życia, które sprawiły, że Bóg stał się autorytetem, Zbawicielem i Panem w moim życiu.

Co jakiś czas, ludzie którzy uważają, że mają prawo sterować moim i pewnie nie tylko moim, życiem wysyłają przede mną zakonnicę z milczącym przesłaniem. Zakonnice te w zależności od sytuacji stają przede mną niczym płot, słup a bywa, że jak ostatnio, podbiegają do mnie, patrzą mi w twarz z bardzo bliska i biegiem uciekają. Ponieważ są to działania cykliczne, trudno ich nie zauważyć. Tak więc zauważam te sytuacje ale nie odnoszę się do nich w żaden sposób. Mogłabym je analizować ale po co? Mogę się tylko odnieść do faktu, że znajduję się na ciągłym podsłuchu, który skutkuje próbą odnoszenia się do kwestii wypowiadanych przeze mnie w domu, w innych miejscach, gdzie przebywam. Kiedy mówię o mennonitach, od razu mam przed sobą zakonnicę szarytke, jak mniemam, która usiłuje udawać, kogoś kim nie jest. Oczywiście wszystko to napawa wielką radością ludzi, którzy finansują te sceny, dla mnie jednak jest to mocno uciążliwe i często zwyczajnie przykre. Zresztą nie rozumiem przesłania owych zakonnic, chyba tylko tyle, że żyję jak komuś się wydaje, jak jedna z nich. To prawda, nie upijam się, nie biorę narkotyków, nie plotkuję, no może czasem, co jest przez nich skrzętnie odnotowane i skomentowane a osoby o których mówiłam są poinformowane z wykorzystaniem krzywego lustra, nie biorę udziału w party, nie oglądam telewizji i można mnożyć. Jako żona nie flirtuję z obcymi mężczyznami, jako matka i teściowa staram się być przykładem swoim dzieciom. To takie niepopularne. Wyznaję zasadę, że Bóg kocha swoje dzieci ale staram się postępować zgodnie z Biblią. Rzeczywiście, jestem nudna, żyję jednym życiem, nie noszę masek, ciężko pracuję, odnoszę sukcesy i ponoszę porażki, w których owa grupa bardzo mi pomaga. Zwłaszcza w ponoszeniu porażek. 

Sięgając do Biblii, w 2 liście do Tymoteusza 3 rozdziale napisane jest, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: ludzie będą samolubni, chciwi, chelpliwi, pyszni, bluznierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy, również tych się wystrzegaj.

Wszystko to przed czym ostrzega Biblia spotykam każdego dnia. Nie zawraca mnie to jednak z drogi, którą wybrałam, bo Bóg jest moim wsparciem. Moje życie bywa naprawdę trudne, cieszę się jednak, że mogę opowiadać Bożą chwałę również tutaj. Żywię nadzieję, że każdy, kto czyta moje wpisy zapragnie prawdziwego Bożego pokoju, jaki może dać tylko On. 

04 sierpnia 2020   Dodaj komentarz
Życie   nowe życie   jezus   chrześcijaństwo   wybór  

Mądrość

Zdarzeń kolonijnych było o wiele więcej, jednak przywoływanie ich wszystkich zajęłoby zbyt wiele stron tego wpisu. Nie chodzi mi o to, żeby opowiadać szczegółowo o przeszłości ale zwrócić uwagę na Boga, który okazał się żywym, ratującym, obdarzającym mądrością i prowadzącym w przyszłość. Bo przecież ktoś zaplanował, że jeśli się mnie zaskoczy, jeśli zostanę sama z bandą kryminalistów, bez wsparcia, na końcu świata tak łatwo będzie się ze mną rozprawić. 

W mojej obecnej sytuacji, dokładnie jak przed laty, towarzyszą mi ludzie tego samego pokroju. Kiedyś, z jakiegoś powodu, ktoś szukał zleceniobiorcy a ktoś się nim okazał. Komuś zależało, żeby utrudnić mi życie, bowiem wbudowany i rozwinięty mechanizm nienawiści nie pozwolił zleceniodawcy spokojnie spać.

I oto teraz, po latach, skutki pierwszego zlecenia odczuwam takie same. Stawiam tezę, że zmieniły się głowne postaci ale psów, poszukujących takich, którzy się zainteresują tematem, jest wciąż pełno.

I jak mantrę powtarzam, że teraz taka łatwa jest inwigilacja. Tak łatwo zatruc komuś życie. Jestem tego przykładem od wielu lat. A jednak, im więcej mija czasu, im ich działania są bardziej dotkliwe i przykre, moja więź z żywym Bogiem jest coraz głębsza. Widzę Go lepiej, wyraźniej i cieszę się, że mogę iść za Nim. Biblia jak sama mówi, jest światłem w moim życiu. Słowo z niej płynące sprawia otwarty umysł, radość i pokój. I po mimo odczuwanego czasem smutku, po mimo próby sterowania moim myśleniem, twierdzę, że depresja nie istnieje w życiu człowieka, który czerpie z Boga. Czyli w moim. 

I kiedy tak siedzę na moim porannym tarasie, sączę powoli kawę z makowej filiżanki, patrzę na piękno Bożego stworzenia, czasem czując w ustach piach porażki, dziękuję Bogu z całego serca za wszystko, co, zrobił dla mnie. I nawet wtedy, kiedy w tej kawie rozpływają się słone łzy smutku, moje serce jest pełne wdzięczności bo przecież i tak wszystko jest przejściowe. Nic nie trwa wiecznie. Oprócz nadziei, oprócz życia wiecznego, które jest zawarte w zbawieniu mojej duszy. 

Piszę to wszystko, ponieważ w dzisiejszym czasie jest wielu ludzi potrzebujących pokrzepienia. Ludzi, którym wydaje się, że są samotni, porzuceni i nie ma dla nich nadziei. Wszystko to niczym krzywe zwierciadło oszukuje takich ludzi, sprawiając utratę nadziei, brak radości i sięganie do drzwi, za którymi istotnie jest płacz i zgrzytanie zębów w poczuciu strachu, smutku i samotności. Chcę powiedzieć, że Biblia jest źródłem nadziei dla wszystkich, którzy traktują jej Słowo serio. 

 Myślę, że skoro w wirtualnej przestrzeni jest tyle różnej treści, być może moje słowa sprawią w kimś otuchę i chęć przyjaźni z Bogiem. Wokół siebie widzę codziennie ludzi, którzy podążają za mną na zlecenie, monitorują każdy mój krok. Inni robią rzeczy, które sprawiają moje życie trudniejszym. Nie zmienia to jednak mojego kierunku. Czasem w poczuciu porażki i smutku padam na kolana, sama jednak mówię, że dzięki Bogu nigdy nie upadłam na twarz w poczuciu beznadziei, smutku i złych rzeczy. I to jest sukces. Mam też wokół siebie ludzi, którzy tylko patrzą, co zrobię. Nie bądź widzem. Weź Biblię i poszukaj Boga jako nadziei. 

03 sierpnia 2020   Dodaj komentarz
Życie   jezus   nowe życie   wybór   chrześcijaństwo   zbawienie  

Sierota

Chyba zresztą nie będę się dzielić tym co ów człowiek zmalował przeciwko mnie, bo nikczemność jego była zbyt wielka, aby do niej wracać.

Historia kolonii tego roku była bogata w wydarzenia więc oczywiście to nie koniec zdarzeń. Wszystkie one odcisnęły piętno zarówno na mnie, jak i na moich dzieciach. Mówię moich, bo stały mi się bardzo bliskie. Zwłaszcza, że zdarzenia te były bardzo osobiste jak śmierć mamy jednej z dziewczynek. Pani najlepiej wykształcona z wieloma dokumentami kursów i szkoleń, wieloletnia psychoterapeutka, wspomniana zresztą wcześniej, wzięła na siebie kwestię delikatnego poinformowania owej dziewczynki, że właśnie została sierotą.

I oto złapała ją niemal w locie że stołówki do domku, zabrała w ustronne miejsce na parkingu i wyjawiła jej sekret wrzeszcząc, że i tak na nic jej żale i łzy. Nie dało się nie słyszeć owego dialogu, ponieważ dziecko zaczęło strasznie szlochać i biegnąc do mnie płakało jeszcze głośniej. Zrobiliśmy naradę chwilę później wszystkich dorosłych w tym owej specjalistki, i nagle drzwi się otwierają, wpada dziewczynka zarzuca mi ręce na szyję szlochając mówi wiesz mamo, właśnie umarła moja mama. 

I od tej pory zostałam mamą. Nie tylko jej, ale każdego dziecka,który tylko chciało. Byłam nią dla wszystkich do końca turnusu. 

To był najpiękniejszy czas wakacji. I chociaż nigdy już nie pojechałam na takie kolonie, że względu na wyrządzoną nikczemność przez drugiego z uczestników, wszystko to wspominam z radością w sercu. Przez ten cały czas pokazywałam tym skrzywdzonym dzieciom co to jest dom, Bóg, Jego Słowo i wzorce, których im brakowało. To był najlepszy czas w moim życiu. Działania te były, jak się potem okazało, zaplanowane. Skutek jednak miały przynieść zupełnie inny. Miały mnie pogrążyć i sprawić, że będę zgubiona. Tymczasem wróciłam z tarczą. Oznacza to, że Bóg kontroluje każdą sytuację, bez wyjątku. Ludzkie plany niweczy i pozwala zwyciężyć Jego obietnicom. Mówi nie opuszczę cie i nie porzucę oraz wiele innych słów, które nie są tylko słowami. Sprawia, że Jego obietnice żyją. Dlatego też dziś, tak jak wczoraj dziękuję Bogu za wszystkie doświadczenia przez, które mnie przeprowadził. 

02 sierpnia 2020   Dodaj komentarz
Życie   chrześcijaństwo   jezus   nowe życie   wybór  

Jeszcze wakacje

Wysoka piętnastolatka skarży się na dyskomfort. Ogólnie chyba dopada ją przeziębienie. Z godziny na godzinę stan się pogarsza. Mój dziwny kolega sugeruje mi poważna chorobę. Nigdy nie miałam do czynienia z cukrzycą. Karta uczestniczki o historii chorób jest pusta. Obserwuję sytuację i widzę powagę. Dzwonię po karetkę. Lekarz z karetki krzyczy bo przecież poziom cukru jest zbyt wysoki. Dzieci mówią mi o relacjach w rodzinie. Drugi ojciec, drugie dziecko, ona sama jest odpowiedzialna za siebie. Nie przestaję dzwonić do matki. Po wielu godzinach wreszcie odbiera i mówi, że choroba córki to nie jej sprawa. Że ma cukrzycę, że sama prowadzi swoją chorobę. Przy tym słyszę, że używa pompy insulinowej a jedna jej część leży przed nią, w domu na stoliku.

Mówię to wszystko lekarzowi. Dziewczyna jest tak wysoka, że nie mieści się na standardowym łóżku dziecięcym. Popada w śpiączkę. Jestem z nią na oddziale, trzymam za ręce, bo nieprzytomna wyrywa sobie kroplówki. Nocne godziny powoli mijają... 

 Zmęczenie daje o sobie znać. Otwieram oczy i widzę jak pielęgniarki chowają jej ręce pod prześcieradło. Zaczynam płakać. Wszystko jest dobrze, mówią, niech pani przestanie. Poziom cukru zaczął spadać.

Patrzę na zegarek. Spałam 15 minut. Do końca została w szpitalu. Potem ojczym bez słowa wziął ją do domu.

Kolejne dni i wieczory. Zajmujemy willę z pietrami. Na jednym śpią jedni na innym drudzy. Wieczorem, po ciszy nocnej, będąc w swoim pokoju słyszę wyzwiska. Ty ku... Zbiegam i widzę.. dziewczynka w pidżamie ucieka przed panem wychowawcą, on pędzi za nią. Staje na schodach pomiędzy. On ryczy daj mi ją, daj mi ją i tak bez końca. Niczym psycholog mówiący do psychopaty spychając go ciałem sprowadzam na parter. Zostawiam w jego pokoju. Potem słyszę historie, że złapał ją kiedy schodziła na dół, na schodach. Mówiła, że szła po ładowarkę. Miał swoją wersję. W tym czasie dzieci dzwonią ze strachu do rodziców. Ci na policję. Jesteśmy na końcu świata. Gdzieś o północy ktoś puka do drzwi. To policja. Dmuchanie w balonik. Pani nie musi. Rano raportowanie, bo zarząd już wie. I na pytanie czy damy mu szansę muszę podjąć decyzję. Rozważam więc w swojej głowie czy warto.

Analizuję za i przeciw. Dochodzę do szybkich wniosków, nich zostanie. Już go znam. Nie ma z nim większych problemów. Potrafię się już z nim obchodzić. Generalnie to dureń, ale już swój. Zostaje. Zastanawiam się skąd wiedział, że to cukrzyca. 

Kilka dni później pożałowałam decyzji. 

02 sierpnia 2020   Dodaj komentarz
Życie   dzień za dniem   kalendarze   myśli   życie  
< 1 2 ... 18 19 20 21 22 ... 33 34 >
Lenka1900 | Blogi